środa, 28 września 2011

Swieto dzieci

Ramadan trwal miesiac. Jego koniec przypadl w tym roku na ostatnie dni sierpnia. Byly to dni pelne ekscytacji, szczescia, 'poczucia waznosci' i 'wdzieku' tej czesci Marokanczykow ktora w owym swietym miesiacu wcale nie poscila, nie zmagala sie z trudem dnia bez jedzenia i wody.
Dzieci. Dzieci mialy swoje male ekscytujace swieto. Poczatkowo, kiedys, przypadalo ono na jeden konkretny dzien, ktory to uwaza sie za dzien objawienia Koranu, lecz z biegiem czasu i zapotrzebowania lokalnego rynku, malych klientow i ich rodzin, rozciagnelo sie na kilka ostatnich dni Ramadanu, kiedy to fotografii maja rece pelne roboty. Poczatkowo zdjecie bylo nagroda, uhonorowaniem pierwszego probnego postu, jednego pelnego dnia, gdy to dziecko probowalo doswiadczyc to czym jest ten Ramadan i jak to wyglada w praktyce po raz pierwszy w zyciu. Obecnie wyglada to tak ze wszystkie dzieci chca miec zrobione zdjecie, chca poczuc sie jak panna mloda w pelnym stroju i makijazu. Bo przeciez kazde dziecko chce zapozowac na koniku, podotykac, pobawic sie, przebrac sie, ulozyc wlosy u fryzjera.. przyjsc znowu za rok.. zrobic kolejne zdjecie..





A potem taka 4-latka, co nie wie jeszcze co gada, tonem pelnym powagi i w powaznej bardzo pozie gestykulujac obficie opowiada jak to jej MAZ nie chcial z nia usiasc na slubnym tradycyjnym tronie, jak to jej bylo wstyd, jak to na nia ludzie patrzyli, jak to owy maz mial na imie.. i tak dalej..
- A SIO!!! ... idz juz i mi tu wiecej nie wygaduj!! Patrz na nia!? - smieje sie 40-paro letnia kobieta w zabawny sposob odganiajac od siebie namolna opowiadaczke historii i sama powraca do wlasnie przerwanej pracy.. a specyficzny rozbawiony usmiech pozostaje nadal na jej ustach.

wtorek, 27 września 2011

Prognoza pogody

Wrzesien to fajny miesiac. Jest slonecznie i zielono od tych wszystkich palm, jak zawsze zreszta zielonych. Brakuje mi tylko kolorow polskiej jesieni. Tylko i az.Przyjemne cieple slonce nie utrudnia zycia. Mozna pracowac i wychodzic na zewnatrz o ktorej sie chce. Nie trzeba siedziec w domu do godzin popoludniowych, a czasem oznacza to do 17:00.

mur Oudaya, przyjemnej czesci Rabatu. zawsze duzo tu turystow.

Miesiace uplywaja, a ja sie w tych miesiacach gubie. Niektorzy lokalni twierdza ze Maroko ma 4 pory roku, ja ich nie potrafie nazwac porami. Sa to byc moze 4 sezony skokow temperatury, ale tak bardzo roznych jak w Polsce por roku tu nie ma.
Sa tez obserwatorzy zycia, ktorzy wspominaja pogode sprzed lat, powiedzmy 10-ciu. Wszystko idzie w kierunku 2 sezonow, pory deszczowej i tej slonecznej - analizuja. Jak na razie Maroko ma krotkie upalne lato i moze to i dobrze ze jest takie krotkie. Nastepnie nastepuje jakby lato, ktore nie jest juz takie krotkie, choc nie jest juz tez upalne i to jest jego wielki plus.

27 wrzesnia. 16:00. Koncze prace.

Rabat  gdzie jestem ma 25.0 °C
na polnocy bardziej Tanger 23.0 °C
bardzo goracy Fes 29.0 °C
Marrakech 30.0 °C
i hotelowy Agadir 25.0 °C

Miasta wewnetrzne, jak Marrakech i Fes, maja zawsze gorzej, zawsze jest gorecej. Pozostale ciesza sie nizsza temperatura dzieki obecnosci oceanu a w przypadku Tanger'u dodatkowo Morza Srodziemnego.

Wracajac do domu przypomniala mi sie Grecja i jedne spedzone tam wakacje, gdy podczas goracych dni pilam namietnie i nalogowo, podobnie zreszta jak wszyscy wokolo mnie, caffe frappe w wysokich szklankach. Duzo kawy, duzo napoju i to wszystko zimne.

Dzis w domu, zapewnie wspominajac moze i Grecje, a moze i nie, zrobilam sobie cos, co do tego dzisiejszego, bardzo cieplego, dnia pasowalo. Lokalna, wlasna wersja kawy mrozonej.

Mowiac calkiem ogolnie w Maroku takich kaw mrozonych sie nie pije. Kawa z mlekiem, espresso, ale nie takie dziwo. Bardzo prawdopodone ze gdy ja pilam swoja kawe sasiedzi moi pili sobie slodka mietowa herbate przygotowywana jak zawsze w nieodzownym i  wszechobecnym czajniku.

Skladniki
+ mleko pasteryzowane (z lodowki)
+ mleko waniliowe, takie dla dzieci (z lodowki)
+ jakas kawe instant
+ czekolade gorzka jesli ktos lubi kawe i cos ze slodyczy pochlaniac razem


Mieszamy calosc, recznie/w mikserze/shakerze, dodajemy wedlug uznania mleka; cukru juz nie trzeba bo mleko waniliowe jest same juz w sobie BARDZO SLODKIE, jak wiekszosc produkow, ktore w Polsce bylyby slodkie mniej. Wszelka produkcja jest tu nakierowana pod gusta tutejszych konsumentow - slodkolubnych.

Gotowe!

niedziela, 18 września 2011

Czas do szkoly!

 Zrodlo: serwis Hespress

Realcja z pierwszego dnia w szkole. W blasku fleshy. Inaczej byc nie moglo. 4,5 letnia mala dziewczynka to drugie dziecko obecnego krola Maroka. Jest w towarzystwie rodzicow i kilka lat starszego brata, nastepcy tronu.
Ma na imie Khadija (polska wymowa: Chadidża), choc wlasciwie to Lalla Khadija. Lalla znaczy ksiezniczka.
Pierwsze kadry to powtarzanie za nauczycielem wersetow Koranu. Pomaga to w pozniejszej nauce klasycznego jezyka arabskiego. Potem witamy sie z nauczycielami, na sposob marokanski, poprzez pocalunek. Jak nie trudno zauwazyc nauczycielami sa glownie wiekowi Francuzi. 

środa, 14 września 2011

Krakow

Krakow mnie oszolomil. Przylecialam do niego zaraz z Barcelony. Nie ma porownania, zreszta nigdy nie bylam przejeta Barcelona. Barcelona zbudowala swoja slawe na promocji turystycznej, na filmach i ksiazkach z tym magicznym slowem. Jej legenda przerasta rzeczywistosc.

Krakow jest taki polski. Spokojny i pelen turystow. Nasluchalam sie tu wiecej hiszpanskiego niz w Barcelonie. Tam zobaczyc Hiszpana w centrum to cud. A moze ten krakowski hiszpanski to byly tylko spotkania przypadkowe z Hiszpanami z mojego lotu Barcelona-Krakow wprowadzajace mnie w to zludne przeswiadczenie?

Konie. Ciezkie konie wszedzie. Plac. Olbrzymi, nie myslalam ze az tak.

Po raz pierwszy bylam w Krakowie.

Dla mnie Krakow to miasto jak Marrakech, cieple, z ta dziwna, uspokajajaca atmosfera przestrzeni placu. Wyjatkowe. Sklepy, kramy i rozne inne tez tu sa otwarte dluzej. Lodziarnia do 23ciej, bar mleczny do 21:30.. Nocna aktywnosc miasta. Ludzie nie chowaja sie po domach juz po 20stej jak to w Gdansku. I to tez bylo w stylu Marrakechu.

Sierpniowy Krakow.