niedziela, 18 lipca 2010

Fenomen Tamera Hosnego na terrorystycznym tle

Świat walczy z terroryzmem, rozpętywane są nowe wojny pod tą szlachetną nazwą, wojny których ja już nie rozumiem. Hasła które wszyscy słyszeliśmy tyle razy.

Terroryzm trafił do Maroka. Medialne wydanie zamachowców samobójców. Mówi się o połączeniach z al- Kaidą, grupie bezrefleksyjnych fanatyków czy wreszcie o ataku skierowanym na lokalną społeczność żydowską i obcokrajowców. Detonacje samobójców miały miejsce w maju 2003 roku i te były najkrwawsze. Kolejne to marzec i kwiecień cztery lata później. Zamachowcy zabijając łącznie ośmiu obcokrajowców, którzy wydaje się byli celem ich działań, pozbawili życia wielu Marokańczyków, łącznie ponad dwadzieścia osób, nie wspominając już o wysokiej liczbie rannych, też głównie ludzi stąd.

Te dni były dla Maroka szokiem. Nikt się tego nie spodziewał. Nikt czegoś takie sobie nie wyobrażał. Poza zamachami sprzed lat, narodowowyzwoleńczymi, które miały uwolnić Maroko od francuskiej obecności, dziejącymi się w tej samej Casablance, nic podobnego nie miało miejsca.

Zamachowcy byli bardzo młodzi, przeważnie dwudziestolatkowie.

Potem odbyły się manifestacje pod hasłem Nie Terroryzmowi, ale z tego okresu pozamachowego utrwalił się jeden symbol i zagościł w przestrzeni marokańskiej. Jest to tzw. ręka Fatimy z napisem po arabsku i francusku: Touche  pas à mon Pays (Don’t touch my country) Po polsku – Nie naruszaj mojego kraju.

w oficjalnych podręcznikach do nauki arabskiego, przeznaczonych dla niepiśmiennych obywateli Maroka, można natrafić na wspomniany symbol

Powstała również piosenka anty-terrorystyczna. Szybko stała się hitem.


Strach w ludziach w pewien sposób pozostał. Matki obawijące się o swoje dzieci, o młode dziewczyny. Wieść i plotka roznoszą się szybko w niektórych dzielnicach, w tych gdzie nieodseparowane pięknymi ogródkami wille, a zwykle biedne i te całkiem bogate domy mieszkalne, przylegające do siebie ściana w ścianę, jakby w poczuciu bliższego społecznego zjednoczenia, stały się miejscem narodzin owej terrorystycznej plotki Rabatu.

Powstała ona w dniu kończącym festiwal Mawazine 2010, 29 maja i według internetowych i ustnych podań zamach-detonacja miał odbyć się podczas koncertu Tamera Hosnego.Dlaczego  występ Tamera został wybrany? Przecież tego dnia, także o 21:30, tyle że na innej scenie trwał właśnie koncert Sting’a. Ten drugi wydawałby się bardziej odpowiedni na zamach, prawdopodobna większa liczba obcokrajowców na widowni, bo tu w dzielnicy Hay Nadha, gdzie Tamer dawał swój koncert, mieszka ich niewielu, głównie pracownicy ambasad azjatyckich i afrykańskich.

Strach przeniósł się z obcokrajowców-pierwotnego celu, i stał się obawą o własne marokańskie życie. Ludzie zaczęli widzieć siebie jako cel. Marokańczycy obawiający się Marokańczyków..
A po wyjątkowo zatłoczonym koncercie (rzesze fanów Tamer ma niezliczone) cała ta terrorystyczna plotka stała się przedmiotem niewybrednych żartów..

Tamera kocha Maroko, a jego sława rozciąga się na prawdopodobnie na większość Krajów Arabskich. Bardzo dobrze sprzedają się jego płyty.Wzdychają do niego marokańskie nastolatki, a w poczet swoich fanów zalicza także dorastających chłopców i mamy tejże młodzieży. Może zjednuje sobie ich prostym T-shirtem i jeansami noszonymi na scenie, bo garnituru na pewno nie zobaczy się na jednym z jego występów. Zagadka, fenomen lub po prostu specyfika tego rynku?

Na czym polega tajemnica owego piosenkarza z Egiptu, któremu krótka historia więzienna  zaplątała się w biografię?

Moim zdaniem głos nie za dobry, a piosenki.. 
Oto utwór w jego wykonaniu, zapraszam TYLKO zainteresowanych:



_________________________________________
Więcej o wydarzeniach w Casablance z relacji BBC, w j.angielskim:
zajścia z 2003 roku
zajścia z 2007 roku 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz